Mary Wagner – znana na całym świecie działaczka pro-life, obrończyni dzieci nienarodzonych, od 2 października 2014 r. przebywa z wizytą w Polsce. W ramach swojego bardzo intensywnego pobytu w naszym kraju, odwiedziła m.in. Podkarpacie, a w poniedziałek 13 października – Muzeum Kardynała Adama Kozłowieckiego SJ w Hucie Komorowskiej.
Podczas wizyty Mary Wagner w Muzeum Kardynała Adama Kozłowieckiego SJ obecny był Bogdan Romaniuk – Członek Zarządu Województwa Podkarpackiego, jeden z założycieli Fundacji „Serce bez granic”, który przybliżył Mary Wagner działalność Fundacji od momentu powstania organizacji w 2008 r. oraz opowiedział o innym projekcie wspieranym przez Zarząd Województwa Podkarpackiego, jakim jest powstające Muzeum Polaków Ratujących Żydów na Podkarpaciu im. Rodziny Ulmów w Markowej, którego jest inicjatorem, wspólnie z Mateuszem Szpytmą z krakowskiego IPN-u.
Jak powiedziała Mary Wagner, poznanie postaci Kard. Kozłowieckiego, zapoznanie się z działalnością Muzeum w Hucie Komorowskiej i Fundacji „Serce bez granic” – to było dla niej bardzo wzruszające przeżycie.
Mary Wagner pochodzi z Kanady. Za obronę życia i przekonywanie kobiet do zaniechania aborcji spędziła 23 miesiące w więzieniu, stając się symbolem walki z cywilizacją śmierci.
Mary Wagner przyjechała do Polski na zaproszenie Jacka Kotuli z Fundacji PRO – Prawo do Życia. Jak powiedział Jacek Kotula w rozmowie z „Naszym Dziennikiem”: „To jest bohaterska dziewczyna, która narażała swoje życie, żeby ratować niewinne dzieci, których matki zdecydowały już o ich unicestwieniu. Udawała się do klinik aborcyjnych w Kanadzie – kraju, gdzie nie ma żadnych ograniczeń dla aborcji i gdzie dziecko przed urodzeniem nie jest traktowane jak człowiek, rozdawała białe róże pracownikom, przypominając o wartości ludzkiego życia, modliła się, namawiając kobiety do zrezygnowania z aborcji, co w wielu przypadkach się jej udawało”.
Pobyt Mary Wagner w Polsce obejmuje 26 otwartych spotkań i 20 mniejszych, nieoficjalnych.
Fot. Robert Wilk
Fot. Robert Wilk
Fot. Robert Wilk
Fot. Robert Wilk
Fot. Robert Wilk
